|
Andrzej Sadecki i Karina Nawrot -
Zielonogórzanie. Czołowi polscy tancerze standardowi. Pierwsi Vie-Mistrzowie Polski A.D. 2003.
17 para standardowa w światowym rankingu IDSF-u, na dzień 1 stycznia 2004 roku. Zwycięzcy w tańcach standardowych w fiałowym turnieju Grand Prix Polski 2003.
Bardzo często startują w międzynarodowych turniejach IDSF-u, na których godnie reprezentują Polskę.
Oboje tańczą od dziecka. Przygodę z tańcem Karina rozpoczęła za namową swojego wujka,
a Andrzej - wbrew swojej woli - zapisany został na tańce przez swojego tatę.
Przez długie lata tańczyli - z innymi partnerami - w zielonogórskim Klubie Tańca Towarzyskiego "Jacek"
- obecnie Szkoła Tańca "Gracja". Są wychowankami Alicji Górskiej i Wojciecha Olszaka.
Od czterech lat tańczą razem. Aktualnie reprezentują Klub "CONTRA" Zielona Góra, a ich coach'em jest Pan
Marek Chojnacki, o którym mówią "W naszym mniemaniu coach to osoba, której można zaufać, która pomoże w każdej
sytuacji, czuwa nad naszym rozwojem tanecznym i zawsze służy dobrą radą."
Wywiad został przeprowadzony, jak przystało na wirtualny serwis, za pomocą internetowego komunikatora
Gadu-Gadu, w sobotę 27 grudnia 2003 roku.
Czym
dla Was jest taniec? Pasją, hobby, profesją, a może sposobem wypełnienia wolnego czasu?
Najpierw było to hobby. Później stało się pasją. Dziś jest już profesją i czymś co kochamy.
Oboje
studiujecie, zdobywacie zawód inny niż taneczny. Czy mimo tego w przyszłości planujecie poświęcić się
dla tańca jako trenerzy.
Planujemy związać naszą przyszłość z tańcem, być trenerami i sędziami, ale bardzo zależy nam także na tym,
aby być ludźmi wykształconymi. Nikt nie wie co przyniesie przyszłość, dlatego wolimy dmuchać na zimne.
Oboje
studiujecie na studiach dziennych. Ty Andrzeju na Uniwersytecie w Zielonej Górze. Karina, zaś w Warszawie.
To gdzie spotykacie się na treningach?
Ha, ha! Dobre pytanie!
Ze względu na nasze osiągnięcia w tańcu udało się nam uzyskać indywidualny tok studiowania i dlatego łatwiej
jest nam usprawiedliwiać bardzo częste nieobecności na uczelni.
Trenujemy w Warszawie, Zielonej Górze, Olsztynie, Londynie.
Jesteście
jak w tańcu, studentami - prymusami?
Mamy pewne problemy z zaliczaniem egzaminów w terminach sesji, lecz jak do tej pory wszystko przebiega
za zezwoleniem dziekana.
Jak
często trenujecie i czy jest to trening w grupie, czy raczej indywidualny?
Zdecydowanie jest to trening indywidualny.
Rozumiem,
że mimo zmiany miejsc, trening Wasz jest regularny.
Staramy się trenować codziennie, a jak to się nie uda, to następnego dnia odrabiamy to z nawiązką.
Uczelnię dopasowujemy do treningów i szkoleń, a nie na odwrót.
Kto
układa wam choreografie?
Nasi nauczyciele w Londynie.
Jest
ich kilku, czy jeden?
Tylko jedni - Marus i Karen Hilton, zaś kilku szkoleniowców podsyła nam swoje rozwiązania choreograficzne.
Jednym z nich jest Hubert de Maesschalck.
Na
co stawiacie główny nacisk w swoim treningu. Na technikę tańca, czy np. na dopracowanie choreografii.
Główny nacisk kładziemy na Basic, a później na rozwiązania choreograficzne.
Jaką
lubicie muzykę. Wolniejszą, czy szybszą. Z wokalem, czy raczej instrumentalną. Brzmienie małych
zespołów, a może dużych orkiestr?
Bardzo lubimy muzykę instrumentalną, ale dobry wokal też jest mile widziany. Andrzej jest ulubieńcem
muzyki z Blackpool.
Czy
w swoim treningu zwracacie uwagę na interpretację muzyczną i czy któryś z Waszych szkoleniowców
podkreśla ten aspekt treningu i tańca?
Jest to bardzo ważny element tańca i bez tego nie da się dobrze tańczyć turnieju, dlatego poświęcamy na to
dużo czasu, a nasi szkoleniowcy Marcus i Karen Hilton oraz Hubert de Maesschalck również.
W
grudniowym wywiadzie dla Super Dance Magazine, wśród swoich trenerów, szkoleniowców wymieniacie
Dorotę i Krzysztofa Trętowskich oraz Marcusa i Karen Hilton'ów. Korzystacie także z lekcji
u angielskich sław jak Bill i Bobbi Irvine oraz Janet i Richard Gleave. Wynika z tego, że prezentujecie angielską
szkołę tańca. Jednak w tańcach standardowych prym wiodą Włosi. Czy nie myśleliście skorzystać czasem
z lekcji u włoskich szkoleniowców?
Próbowaliśmy również u bardzo znanych włoskich trenerów i dalej korzystamy z ich wiedzy i doświadczenia.
Wierzymy ze wszystkim chodzi o to, aby jak najlepiej wyszkolić pary. Różne są tylko metody szkolenia.
A i tak z włoskimi parami spotykamy się wszyscy na practisach w Londynie.
Często
startujecie na turniejach w Europie i na świecie. Zajmujecie czołowe lokaty. W marcu 2003 roku,
startowaliście na turniejach w Singapurze i w Indonezji. Wyjazdy takie związane są z niemałymi kosztami.
Kto pokrywa koszty tych wyjazdów. Kto jest Waszym sponsorem, jeżeli taki jest.
Czy otrzymujecie jakiekolwiek wsparcie ze strony PTT.
Na tak prestiżowe i orientalne turnieje sponsoring dają organizatorzy turnieju. Czasami dokładają nasi
sponsorzy - czyli rodzice. Bardzo pomagają nam firmy Marabo i Supadance, których jesteśmy ambasadorami.
Jeżeli chodzi o PTT, to sponsoruje tylko wyjazd na Mistrzostwa Świata. Mistrzostwa Europy i inne turnieje
International finansujemy z własnych środków.
Na
wielu turniejach, jesteście obok siebie, z Wiktorem Kiszka i Małgorzatą Garlicką, zwykle o jedno oczko.
Gdy widzę wyniki z różnych turniejów, wygląda to bardzo sympatycznie. Także w rankingu IDSF jesteście
bardzo blisko siebie. Jesteście przyjaciółmi, czy raczej rywalami?
Jesteśmy przyjaciółmi. Szanujemy się nawzajem, swój taniec. Mimo, że reprezentujemy dwie różne szkoły
tańca, mamy do siebie duży respekt i nie zapominamy, że jesteśmy rywalami tylko na parkiecie.
Cieszymy się bardzo z tego, że jest para w Polsce, z którą możemy konkurować, co na pewno stanowi
motywację do ciężkich treningów. Często w Londynie mieszkamy razem, jemy wspólne śniadania, razem
tam trenujemy, a i często na turniejach śpimy w jednym łóżku! Ha, ha!
Jak
oceniacie swoją szansę na Mistrzostwach Polski we Wrocławiu w marcu 2004 roku? Czy poza faworytami
i obrońcami tytułu - Wiktorem i Gosią, może pojawiać się czarny koń? Jeżeli tak, to kto Waszym zdaniem?
Na pewno zatańczymy jak najlepiej. Cały rok przygotowujemy się i ten turniej potraktujemy bardzo
poważnie. Wszystkie pary tańczące na Mistrzostwach Polski dostają szansę rywalizacji z najlepszymi
i szansę walki o tytuł. Czy ją wykorzystają? Mieli na przygotowanie cały rok. Mamy też nadzieję, że poziom
polskiego tańca standardowego będzie podnosić się z roku na rok.
Wielokrotnie
stawaliście na podium. Który z takich turniejów wspominacie najmilej?
Nasz pierwszy finał Mistrzostw Polski amatorów w Warszawie po 4 miesiącach wspólnego tańca.
Wasz
ulubiony - cykliczny - turniej, na który z chęcią wyjeżdżacie, to ...
Blackpool, Tropicana Cup, Otwarte Mistrzostwa Czech.
Która
z par standardowych jest dla was wzorem?
Luca & Loraine Baricci, Marcus & Karen Hilton oraz Augusto Schiavo.
Wasza
ulubiona para latynoamerykańska, to ...
Eugene Katsevman & Maria Manusova i Paul Killick & Hanna Karttunen.
Dziękuję
serdecznie za wywiad i życzę Wam wielu sukcesów na parkietach tanecznych Polski i świata.
My również dziękujemy i serdecznie pozdrawiamy wszystkich tancerzy i czytelników Twist Service.
Adam SOCIK
27 grudnia 2003 roku.
|